wtorek, 21 stycznia 2014

Against the Fate #1

   Historia ta zapisana została w tylko jednym, jedynym pamiętniku. Odgrywa się w zamierzchłych czasach ciągłych wojen. Do dziś dzień nie ujrzała nigdy światła zewnętrznego. Ten stary zapisek znaleziony został pod zeschniętą wiśnią, która już dawno przestała kwitnąć. Został odnaleziony i przekształcony w powieść. Wypełniona ona jest emocjami zarówno tymi smutnymi, jak i wesołymi. Więc... Czy jesteś na nią gotowy?
   -Życie w okrutnym świecie jest smutne- pomyślał Jack, leżąc pod piękną, kwitnącą wiśnią, chowającą się w niepozornym lasku. W ręku trzymał swój stary, zniszczony pamiętnik. Chłopak nie miał wiele lat. Może zaledwie 16... Urodą nie grzeszył. Za to miał piękne, blond włosy, związane z tyłu w mały kitek. Jack od kiedy pamięta wychowywał się sam w świecie ciągłej wojny. Czy jego rodzice zostali zabici? Czy został porzucony? Jego najdalszym wspomnieniem jest drzemka pod tą samą, kwitnąca wiśnią. Gdy tamtego dnia się obudził nie mógł już sobie nic przypomnieć. Tego dnia usłyszał okrzyki walk, które wybudziły go ze snu. Pamięta... że widział bitwę. Schowany za drzewami, oglądał pojedynek dwóch rywalizujących ze sobą stron. Wszędzie rozbrzmiewały łomot skrzyżowanych stali i świst strzał przecinających powietrze. Wbrew pozorom Jack uwielbiał patrzeć na krwawe sceny bitwy. Za każdym razem, gdy rycerz padał trupem, jego serce przeszywał przyjemny dreszczyk.
   Dzisiejszego dnia także usłyszał jęki upadających walczących. Polana, która znajdowała się obok lasku, była wyśmienitym terenem do rozgrywania tego typu sprzeczek. Jack wstał otrzepał się i leniwym krokiem poszedł schować się w swojej bazie obserwacyjnej. Gdy tak siedział przypatrując się zmaganiom rycerzy, nad jego głową przeleciała... biała postać!? Kierowała się ona w stronę samego środka tego chaosu. Jednak Jack nie zwrócił na to zbytniej uwagi, myśląc, że wciąż jeszcze w pół śpi. Przeczekał bitwę do końca, z trudem powstrzymując się od ziewania.
   Bitwa zakończona! Na polu nie została ani jedna żywa dusza. Tylko trupy, nic nie warte truchła. Normalnie Jack wróciłby pod swoją wiśnie i dalej poszedł spać. Jednak tym razem coś go tknęło. Wyszedł z ukrycia i zaczął zmierzać w stronę pagórka, znajdującego się na środku polany. Mijając upadłych rycerzy, nie wiedział po co tam zmierza. Wdrapał się na szczyt i jego oczom ukazał się, klujący w serce widok. Na ziemi leżała dziewczynka o anielskiej urodzie. W jej ciało powbijane były strzały, a piękna, bialutka sukienka poplamiona była krwią.
   Krajobraz zranionej dziewczynki, na tle doliny poległych rycerzy, przy zachodzie słońca, zapadł Jackowi głęboko w pamięć.
---------------------------------
Jak ja bardzo chciałam to napisać ^^ Wreszcie się doczekałam, aż skończę ;3 Tak więc publikuje Wan pierwszą część "Against the Fate" i poddaje ją Waszej ocenie ;3 Z góry przepraszam za ewentualne błędy, gdyż piszę to na komórce ;3
~JJulka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz